wtorek, 24 listopada 2009

Nocne gotowanie z Janem Tuwimem.

 ( Wczoraj około 22 wieczorem )

Położyła Skrzatka na stole:

2 słodkie ziemniaki,
bakłażana,
zieloną fasolę,
cukinię,
paprykę,
marchewki,
cebulę,
pieczarki
i groch!...
Och! Zaczęły się kłótnie,
Kłócą się okrutnie:
kto z nich większy,
a kto mniejszy,
Kto ładniejszy,
Kto zgrab... < ZAMKNIJCIE SIE WSZYSTKIEEEE !!! >
Głupie warzywa! Ciach, ciach, ciach!...




Nakrzyczałam się, że strach! Pokroiłam, do garnka wrzuciłam, cisza, spokój...uff


 Ładny byłby wierszyk, gdyby nie to, że to proza ( życia ). Gotowanie w nocy jest wykańczające, usypiające i co tu nie mówić denerwujące.
Trochę mi po fakcie głupio wobec tych warzyw, że tak dałam się ponieść emocjom. Chciałabym je jakoś przeprosić, ale od pół godziny pokrojone duszą się w  pomidorach i hinduskich przyprawach. Mogę je potem tylko zjeść z apetytem jako zadośćuczynienie.
Warzywka kochane nie bierzcie nic do siebie, tylko gotujcie się smacznie...

 Wasz Skrzat.


PS. Super wyglądacie w tym garnku, Naprawdę, szczerze! Każde jedno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz