piątek, 27 listopada 2009

Nie ma tego złego...co by na Allegro nie wyszło...

Ale się wkurzyłam na Allegro. Coś mi to przypomniało...

Niedawno czytałam taki atrykuł na Gazecie o tym, jak skutecznie stosować triki w sprzedaży, tak aby ukręcić jak najwięcej. Cel publikacji był jasny. Kupujący głupi jest, kilka psychologicznych sztuczek i zapłaci 3 razy więcej niż powinien. Dobra nasza!

Tipsy i Cheaty:
Nie koncentruj się na negatywach. Pisz słowo "bardzo dobry" zamiast dobry. Bądź świetnym marketingowcem, zachwalaj towar, niech głupki licytują ponad jego wartość- zarobisz!

Chylę czoła przed tym jakże pomocnym poradniczkiem.

Ale kurwa, za wielkim przeproszeniem, czemu mnie to spotyka?

Czemu ciężko zarobione przez Zbója pieniądze ( hehe wiem, wiem... moja praca jest nie do wycenienia :-) )
mam przepuszczać na coś, co tyle nie kosztuje? Co ktoś opisał źle, celowo wprowadzając w błąd, dając najlepsze fotki, żeby tylko nie wydało się jaki jest stan realny? Why, oh, why?

Właśnie jakaś baba mi wystawiła negatywa, bo napisałam jej w neutralnym komentarzu, że spodenki dla dziecka były sprane i wyglądały na zużyte- to znaczy, wywaliłam je do kosza. Tym samym było to wyrzucanie pieniędzy za coś, co miało być w stanie BARDZO DOBRYM...

Jak tu dyskutować jak odpowiedź brzmiała, że to nieprawda i sprane nie były, i NIE BYŁY NOWE...( to akurat było mocno widać ).

Szanowna Pani: NIE BYŁY NOWE I BYŁY BRZYDKIEEE! STARE, SPRANE, MOCNO UŻYWANE! Ja mam ładne dzieci, nie będą chodzić w takich śmieciach...

....

Tak samo było z rowerkiem. Pani numer 2 wyciągnęła ode mnie za niego ponad 100 złotych. Powinien kosztować połowę. Spłowiały na słońcu i do tego...

...notorycznie skręcał w krzaki! Skręcał tak, że bolały mnie ręce od kontrowania. Tak, że każdy spacer wyglądał jak rysuję:




A teraz Kochani Mistrzowie Marketingu: Pocałujcie Skrzatka w dupkę!
Całej reszcie Świata na odtrutkę, jutro obiecuję coś na bardzo wesołą nutkę!

3 komentarze:

  1. Wiesz skrzatku - chyba czasem w tym allegrowym szale zakupów zapominasz o tym, ze istnieje cos takiego jak... internet :)
    Ja, zanim pójde do nowego fryzjera, szukam o nim opinii na necie. To samo z nowym telefonem - zanim kupie, poczytam, co pisza inni.
    Trzeba bylo poczytac neutrale i negatywy które ta pani dostala i pewnie bys sie dwa razy zastanowila przed zamówieniem spodenek.

    Ja sama NIENAWIDZE kupowac przez neta. Skrzatku pamietasz moje sliczne torebki? Okazaly sie byc fuszerka, badziewiem. A na zdjeciu pieknie, sliczne cacuszka.
    Jacolowi kiedys zamówilam koszulki z Holandii. Fajne koszulki, przyszly szybko- tylko szkoda, ze jedna z nich byla w rozmiarze L, ale dzieciecym...

    OdpowiedzUsuń
  2. ... Pewne rozczarowanie mam już wkalkulowane w zakupy w sieci- jedyne co mnie nadal dziwi, to reakcje tych ludzi, kiedy uczciwie się ich prosi o możliwość zwrotu towaru, lub opisuje, że to nie to co podawali. Akurat Pani o któych pisze nie miały złych opinii. Wiesz czemu? Ten system komentarzy jest do bani. Ludzie się boją wychylić, bo a nóż dostaną NEGATYWA z zemsty! A wtedy koniec świata, trup na allegro. Ja się nie boję. Tylko potem muszę się wkurzać na głupie odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. a poza tym, niestety, przy dwójce dzieci, nie nadaję się na analogowe zakupy, tylko wirtualne!

    OdpowiedzUsuń