wtorek, 17 listopada 2009

Na fejsbuku szczerość nie popłaca

Mogłam ugryźć się w język, a raczej palec piszący po klawiaturze, no ale nie zrobiłam tego...

Zupełnie niezamierzenie sprowokowałam kogoś do wybuchu emocji na facebooku. Wkroczyłam bowiem ze swoim skrzacim zdaniem krytycznym na grząski grunt rozmów o noszeniu dzieci w chustach.

Ja- Skrzat ateista- czy to chodzi o religię dominującą w kraju, chustoreligię czy cudowne diety i inne metody na zaklinania wiecznego zdrowia i szczęścia ( czyli cały New Age'owy bełkot, który jest moją perwersyjną fascynacją ) to jestem wyjątkowo odporna na próby przesłaniania mi rzeczywistości przez ideologię.

Afera zaczęła się niewinnie.
Wymknęło mi się moje prywatne zdanie na temat chust, które ubrałam w takie oto słowa:
" ja też kiedyś chciałam się wciągnąć do tej chustowej mafii...tyle, że zaczęło mnie męczyć udawanie, że jest to idealny sposób noszenia. Długie chusty po zawinięciu wyglądały jak psu z gardła wyciągnięte. Z każdą coś było nie tak...  Dla mnie im mniej tym lepiej."

Ok. przyznaję. Świat by się nie zawalił gdybym siedziała cicho. Wiem wszak, że chustowyznawcy, jak wszyscy radykałowie, są niezwykle czuli na każdą najmniejszą krytykę ich sacrum. Coś mnie jednak podkusiło, aby napisać o moich doświadczeniach, mimo iż nie miałam zamaru się z nikim licytować na słuszność światopoglądów.

Wywołałam wzburzenie: "nie rozumiem, o co Ci chodziło z tym udawaniem?

... tu nie ma co udawać, wystarczy spojrzeć na ułożenie ciała dziecka, nózki, kręgosłup."

Ble ble ble...
Do chuja z takim dialogiem.

Na facebooku szczerość nie popłaca. Tyle chyba ma wspólnego z realnym życiem.
Ubieramy w okrągłe słówka kolejne pochwały dla cudzych fotek i złotych myśli.

Postanowiłam zostać oportunistką. Jak wymaga etykieta przeprosiłam koleżankę. Ukorzyłam się.
Wyobraźcie sobie, że dostałam za to swoistą pochwałę od niej: "oki:) - dzięki za wyjaśnienie!
buziaki:)
!"

Teraz mi lepiej

Epitafium dla chust. Ciagle defasonującego się kołtuna materiału, który tylko na folderze reklamowym wygląda gładko, a panie z uśmiechem jedną ręką wyciągają z niego dziecko w tą i z powrotem. Ja to robiłam 15 minut przy lustrze, z asystą Zbója oczywiście...

3 komentarze:

  1. A pamietasz, co sie stalo, gdy zapisalas sie do grupy Wolna Palestyna?
    Znajomi na fejsbuku ograniczaja.
    Za Palestyna sie nie opowiesz, bo cala Bednarska sie zatrzesie z gniewu.
    Na prace nie ponarzekasz, bo w znajomych masz managera.
    Itd...

    OdpowiedzUsuń
  2. dokładnie, trzeba się dobrze ukrywać ze swoim prawdziwym ja... bo jakby się dowiedzieli ci, którym z tym nie po drodze to kiła mogiła, koniec pogaduszek

    OdpowiedzUsuń
  3. ale z tą palestyną to przesadziłaś! O!!!

    OdpowiedzUsuń