niedziela, 20 grudnia 2009

Słowo na niedzielę- bajka o szlachetnych rycerzach...

Przebywam czasem na terenie kościoła. Nie chcę się tłumaczyć!... bo tak robi tylko winny, no i przecież nie ma w tym nic złego, prawda?
Jest to po prostu wieczorem, zimą, jedyny jasny punkt w mojej okolicy. ( Brzmi sensownie? )

Moich dzieci na razie, poza zabawą na schodach katedry, nic więcej nie interesuje. Za to zainteresowało mnie.

Na bramie zawisnął jakiś czas temu plakat anonsujący wystawę.

Jak głosił podpis, organizatorem jest zakon Rycerzy Kolumba-
o ironio znany na Świecie ze swojej walki w obronie życia poczętego- a według Vonneguta, nawiązujący do bandy białych morskich rozbójników, którzy przybyli w 1492 na nowy kontynent oszukiwać, łupić i mordować...

 Może to właśnie w celu zadośćuczynienia, amerykańscy ojcowie rycerzy tak ambitnie wzięli się za ratowanie kolejnych istnień?
Jeden nienarodzony za jednego indianina! Dopóki bilans nie wyjdzie na 0...


My jako naród cechujemy się równym umiłowaniem historii...i równie mocno musimy czuć kompleks zdobywcy i ciężar Kolumbowych występków.
Mamy na koncie wielu pomszczonych indian.
Szlachetny i  rycerski ten polski naród!

Niestety, nie we wszystkich dziedzinach jesteśmy równie mocni...



Pełni fantazji i niepoukładania mamy awersję do logiki ze statystyką, znaczne rozwarstwienie ( nie tylko ocen ) między  religią a etyką, oraz z racji konserwatyzmu dosyć lekceważące podejście do teorii ewolucji oraz zagadnień ludzkiej biologii, szczególnie tych dotyczących rozmnażania...



Ale intencje mamy rycersko szlachetne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz