poniedziałek, 25 stycznia 2010

Trochę bez ładu i składu- rozmyślania Skrzata o końcu Świata...

Świat się kończy, czy zaczyna? Kolejny tydzień i nadal nie wiem.

Szwedzcy naukowcy wieszczą małą epokę lodowcową. Dla przejętych losem- nas małych robaczków na planecie- jest to istotny głos odraczający wizję wielkiego ocieplenia, przynajmniej o te 3 kolejne pokolenia...

Świat bez nas, my bez Świata? Chcesz sobie poczytać, a tu niestety serwują Ci średniowiecze XXI wieku i dance macabre prosto z gazety!

Jakby nie było, ma być źle...

Możliwe trzęsienia Ziemi...Kilka stron dalej jakiś biedny Syzyf toczy pod górę kamień-
Polacy są w pracy wypaleni!- Nie ważne jak dużo z siebie dajesz,
i tak prawie nic nie dostajesz...
 ...Do tego znowu piszą, że mieszkań będzie mało...


Człowiek- kurczę - zachłanne na informacje zwierzę. Lepiej mi było w mojej słodkiej niewiedzy...






 




 - Skrzatku, masz jakiś kryzys po Avatarze? Czytałem, że Amerykanie zapadają na depresję jak się naoglądają...

A wy się dziwicie?
 W obliczu nachalnego bombardowania końcem, popkultura ma się znakomicie.

Ja też już tak dłużej nie mogę. Wieczorem sobie pogram- to mój sposób na egzystnecjalną trwogę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz