niedziela, 31 stycznia 2010

Nabity w butelkę...

Muszę się spieszyć! Zbój dał mi tylko pół godziny przy komputerze na pisanie i rysowanie...

 Wszystko dlatego, że mam plan niemiłosiernie się z niego ponatrząsać...
Ale pretekst zafundował mi znakomity, ba, sam się z siebie teraz śmieje... narodziła się bowiem u nas nowa sommelierska tradycja...

Zbój zdobył nową sprawność w dziedzinie enologii ( z gr.: oínos = wino + lógos = nauka ).
Gorzka jest to lekcja, o lekko owocowym aramacie...


Zaczęło się jak zwykle w takich sprawach, od pretekstu.
Jakieś 3 godziny temu postanowiliśmy opić wszystkie popełnione w tygodniu głupoty, które skończyły się happy endem. Zbój więc wybrał się po wino do sklepu na rogu...

Przyszedł rozpromieniony za chwilę. Skrzatku, mam dobrą nowinę!
- Poszerzył się asortyment, z podłego stał się trochę mniej podły. 

/ Choć prawie wszystko jest smaczne, na nasze prostackie podniebienia... /


 Teraz mamy swojego nowego Merlota, Semi Secco, Rosso, 29 zikko!

 

Galante!
 Było by: Le P'Azur gdyby to było wino francuskie lub Mocny Pazur jakby było typowo polskie.
A jakie jest?... Hahaha...
A jest, no ba! Oczywiście, że włoskie:
Psikus- Hokus...Le posso presentare... wino na naszą miarę:


P'azurro!


Mi coś się kołacze po głowie. Panie i Panowie przedstawiam Zbója i jego mądrego psa Cezarka...pieszczotliwie: Czarka i jego P'azurro.




Zbój mój :-D, smakuje?
Jeżeli nie, na twoją miażdzącą recenzję czekają już pod adresem donosy@pudelek.pl!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz