środa, 24 lutego 2010

W marzeniach ( jak pies z kotem )...

Ostatnio ze Zbójem naszło nas na małe podsumowanie. Zebraliśmy swoje tegoroczne marzenia do spełnienia.

Już w myślach leżymy sobie na trawce na open'erze i słuchamy Pearl Jam. Na wiosnę się do tego przeprowadzamy. Może jedziemy na wakacje tu i tam...albo nigdzie. Do pewnego momentu byliśmy nawet zgodni...

Potem niestety zeszliśmy na życiowo bardziej dzielące nas wykładnie. Okazało się, że ja stary kociarz marzę sobie o psie, albo kozie czyli bulterierze. Zbój za to, wróg kitoków, widział ostatnio takiego, że też chce takiego samego. No to jest miłość po prostu.

Dyskusja zaczęła się niewinnie. Że jak już się przeprowadzimy i już będzie ten parter i park obok to sprawimy sobie... no właśnie, kogo?

Jak pies z kotem żeśmy się pożarli. O to mieszkanie i ogródek którego jeszcze nie ma, o tego hipotetycznego bulteriera, o rosyjskiego niebieskiego, byle nie dachowego, na którym to już Zbójowi wcale nie zależy.
Dwa zwierzęce punkty widzenia, absolutnie nie do pogodzenia!

Zgodnie stwierdziliśmy, że prędzej to sobie narysujemy, niż zrealizujemy.



...ale to i tak jest mój blog. Odpowiem Zbójowi ładnie:


dokładnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz