poniedziałek, 22 lutego 2010

Są takie miejsca...

Każdy ma na swojej mapie takie... Nietrafione, źle ulokowane, takie których właściciel zapomniał co to marketing, albo po prostu urządził je z zamysłem świecąc halogenem w talerz...Takie miejsca chciałoby się przytulić i powiedzieć im, że będzie lepiej. Smutne, niekochane, wzruszające, zapomniane knajpki... Omijane przez ludzi, mimo iż stworzone po to, aby ich ciepło przyjmować...

 My często mijamy taki lokal. Może się nazywać "Pod Kamerzystą"...

Już z daleka obstawiamy zakłady, czy będzie siedzieć jedna, dwie a może nawet trzy pary. Zazwyczaj nie siedzi nikt. Tylko smutny kelner stoi samotnie we wnętrzu patrząc gdzieś w przestrzeń za szybą. Wtedy i nam robi się troszkę smutno.





Żal nam kamerzysty. Długo już leżą i czekają na nas tam te kaczki i kluski śląskie. Niedoczekanie ich...
Instynkt samozachowawczy jednak jest silniejszy od porywów serca. Uronimy łezkę i dalej w drogę...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz