Jedna nie zdewaluuje się nigdy! Jest nią popularny sakrament wesela.
Formalnie ślub jest do niego tylko dodatkiem.
Co to znaczy wyrecytować te kilka zdań i nawet lekko mijać się z prawdą? Niektórzy mają dużą wprawę w oszukiwaniu samych siebie...
Ale okiełznać 200 pijanych i roszczeniowych osób, zachować twarz rozbierając się na czas i wpychając między nogi balon przy oczepinach, lub po prostu nie uciec spod remizy i już nigdy nie wrócić, na myśl o tym, ile to wszystko kosztowało... to dopiero jest życiowe wyzwanie naszych czasów!
Podług oczekiwań prawdziwe weselicho musi być jak mocno supłający nas węzeł.
Mówiąc wprost- ma być na tyle ogromnym obciążeniem, aby połączyć parę na całe życie.
Na osłodę roztoczy wizję towarzyskiego awansu, całkiem realne wywindowanie wizerunku swoich rodziców w oczach zazdrosnych sąsiadów, ale przede wszystkim da nadzieję, że jednak ( o ile goście dobrze zrozumieli aluzję ) wszystkie nasze wysiłki zostaną ODPŁACONE...
Dla chcących być niezakłamanymi, w wyrażaniu swoich oczekiwań wobec mołtochu, jest już specjalny wzór zaproszeń:
"Państwo młodzi serdecznie zapraszają na... / pierdu pierdu /... Wejście tylko za okazaniem koperty"...
...
Tak nie wypada!...
...
...przecież głupi miesiek na nic się nie nada...
Tak! Tak! Jakie to prawdziwe! Jakie to smutne..
OdpowiedzUsuń