Po prostu takie na obiad, ugotowane, przyrządzone, o których już nie pamięta się czym są naprawdę, pomijając fakt, że Amerykanie zrobiliby o tym program pt: "Bizarre Foods" i zmontowali tuż obok pieczonych karaluchów...
Wracając do wyobrażeń. Każdy w swojej głowie zobaczył co innego. Ja flaczki made by Tata Skrzata- z majerankiem i papryką. Zbój takie, jak robi jego babcia z zieloną pietruszką i dużą ilością marchewki...
Takie danie na grudniowe przedświąteczne oszczędzanie...
A teraz gratka! Zagadka...
Ile kosztują surowe flaki? ( flaki, jak to brzmi )... 5 złotych, 8 złotych, a może 11 złotych?
Niee, kosztują 20!!!
Drodzy konsumenci. Tylko w tym tygodniu, do 1 kg worka naszych de Lux- flaków dodajemy drobiazg- kawior gratis.
Smak wielkiego Świata!
Wspaniale, obok polędwicy, co może być droższe, ozory?
Sorry Gregory, jak to powie Skrzat, żeby się zrymowało i nie było smutno z powodu poniesionych nakładów.
Możecie się z nas pośmiać.
Bon Appetit, wieśniaki!
Macie swoje flaki...
Dzię- ku- je- my! Wszystko zjemy...
A jak!
o cie pieron! w zyciu bym nie powiedziala!
OdpowiedzUsuńhaha..ja też, dlatego po królewsku dodałam Irańskiego szafranu. Teraz jest to danie szlachty!
OdpowiedzUsuń