poniedziałek, 7 grudnia 2009

Poranny kac...

Mam kaca od zbyt długiego spania!
Pokarało mnie za lenistwo... A wczoraj ostrzegał mnie mój sprytny skrzaci sisterek, śmiał się z tego co jej piszę i miał rację: Nie otworzyliśmy okna, przygrzaliśmy kaloryferem i rano obudziłam się całkowicie zapyziała...

Jak na menela przystało mam malutkie spuchnięte oczka, ciężko kojarzę i od rana łypię tylko na dwa małe teletubisie, żeby żyły w miłości i harmonii a nie gryzły się i nie rzucały przedmiotami i nie wchodziły na ławę i nie otwierały łazienki aby wejśc na kibel, o nie! A- ha złaź!!.

Do tego pogoda jest taka, że głowa mnie boli. Piję poranną kawę ( tę w której nie ma pianki choć powinna być ) i podjadam w tajemnicy przed dziećmi po kawałeczku czekoladę. Już nigdy więcej długiego spania. Już wolę wstać o 6:30..

 Najgorsze jest to, że nie mam siły ani grać w moją gierkę... ani wam nawet o tym NARYSOWAĆ!...




Kac, blada twarz, dupa blada...

1 komentarz: