Jak sprawdziłam geneza powołania tej kosmicznej uroczystości sięga roku 1925, ale cytując za portalem Wiara.pl wiemy, że ten zaszczytny tytuł zbliżający tego dobrotliwego Pana z brodą nieco do świata USS Enterprise, to już wymysł czasów po Gwiezdnych Wojnach.
Jak czytamy odnośnie roku 1969- "aby to powszechne władztwo Jezusa Chrystusa podkreślić, słusznie nowa liturgia dodała do tytułu "Król" dopełniacz - "wszechświata". To dopiero w pełni wyjaśnia zakres Chrystusowego panowania."
W rzeczy samej.
Nie da się dłużej ukrywać, że według współczesnej doktryny kościoła Pan ten odtąd może być przedstawiany jak mówi, obejmując małego, zielonego ludzika: "Pozwólcie kosmitom przychodzić do mnie"...
Dla wątpiących, kpiących i nieuświadomionych dodaję, że zupełnie poważnie w dniach 6–11 listopada 2009 odbyła się w Stolicy Apostolskiej w tej sprawie konferencja. Poruszono na niej fundamentalną kwestię tego, czy na innych planetach istnieć mogą formy życia.
A, że gdzieś pewnie istnieją, teraz modlimy się żarliwie i gorąco, abyśmy to my ich znaleźli pierwsi, a nie oni nas.
Ktoś kogoś musi przecież skolonizować, ucywilizować, zewangelizować i nawrócić, a w końcu
No więc do biegu, gotowi, START!
"Pius XXI, mamy problem!"
FINE...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz