A może właśnie nienormalni...
Problem w tym, że smutnawa okoliczność dorastania do lat 30- stu, która nas teraz spotyka wiąże się z jedną zasadniczą zmianą. Większość naszych dobrych znajomych ( z czasów jeszcze przedszkolnych, podstawówkowych, szkolnych albo studenckich ) wchodzi w etap regresji do bylejakości.
Im bliżej trzydziestki tym bardziej nie wypada być już szalonym, spontanicznym, lekko awangardowym.
Model mainstreamowy: kotletów smak- sakramentalne tak -kościółek - paciorek - kochanie przygotujmy się na dzieci - kupmy mieszkanie bo frank w dół leci- The end ( Dead end ).
I nagle, mimo, że znamy się 25, 15, albo 10 lat okazuje się, że biorąc pod uwagę nasze wartości życiowe zamieszkujemy kompletnie różne planety.
I uwieżcie mi, nie czepiam się tego, że ktoś chodzi na szpilkach, a ja w trampkach.
Na przykładzie: poznasz przyjaciela swego... po ślubie jego.
Koleżanka powie:
-Wszystko mam już w głowie: Na mój wieczór panieński, chcę mieć striptiz męski. Czy mogę być w białym welonie, czy też mnie piekło pochłonie? Nie jestem taka niewinna, lecz nie chcę czuć się inna...a ty jak masz być w kościele, to pomódl się w niedzielę, no i idź do spowiedzi, bo diabeł w tobie siedzi.../ O nie, wymówki znaleźć nie zdąrzę / Przyznam: - Ale nie wiem, czy za wszystkim nadążę?
- Wiedziałam, że nie pasujesz! WSZYSTKO PSUJESZ!
...
- Zbój przyjacielu, pojawisz się na weselu?
- Jasne stary! Dawaj namiary!
- Mam tylko jedną prośbę, zrozum i nie rób miny... Nie zabieraj maczugi do limuzyny!...
- Yyy....
Państwu Młodym na nowej drodze życia życzymy serdecznie WSZYSTKIEGO NORMALNEGO!
...wchodzi w etap regresji do bylejakości.
OdpowiedzUsuńPRAWDZIWE KRUWA, PRAWDZIWE