Dzisiaj jest taki dzień, kiedy nie mam siły...
Nie mam siły wstać, nie mam siły rano pościelić łóżka, iść pucować wacikiem do ucha brudny bidonik Ejkowi, umyć z kupy pupę A- ha. Dzisiaj nie mam siły robić im w pośpiechu śniadania, zanim nawet zdążę wypić łyk kawy.
Nie mam siły zdejmować po raz 12 Małego ze wzmacniacza, po raz 10 iść myć zęby do łazienki z Dużym i pilnować, żeby nie jadł pasty...
A to dopiero początek dnia...
Posiadanie głupiego szefa, ponad opieką nad dziećmi ma tę przewagę, że na szefa zawsze możesz poprzeklinać, obgadać za plecami, odsmarować w mailu do męża. Możesz go zamordować w myślach, albo życzyć mu nie po chrześcijańsku, aby jego samochód spłonął...
Kiedy siedzisz z dziećmu, po prostu nie możesz się złościć. Nie możesz przy nich płakać. Nie możesz dać sobie odpuścić, bo jak poluźnisz cokolwiek, to cała misterna konstrukcja zacznie się sypać.
No i pamiętaj, nie chorować. Trzeba to sobie powtarzać co rano, jak pracownicy Amwaya- "chcę być diamentem". Będę wyrabiać swoje 110% dziennej normy. Będę najlepszą mamą, najbardziej cierpliwą.
Nie muszę dzisiaj poczytać gazety w internecie.
Poczytam jutro.
Ale dzisiaj już też nie mam siły pisać nic wesołego na blogu.
Nie mam siły, czy może tak być?...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Biedny sktrzatko! :(
OdpowiedzUsuńBędzie lepiej :-) Buzi, buzi, jesteście kochani!
OdpowiedzUsuń