niedziela, 7 marca 2010

świsteczku siusiaki

Akurat kiedy zaczęła do mnie dzisiaj pisać moja siostra, okazało się, że wysiadły baterie w klawiaturze...

Trochę to głupie.. bo wynikło dokładnie w momencie, kiedy miałam wystukać przemiły komentarz do opisu jej wieczornych kulinarnych planów...

 Na szczęście jest coś takiego, jak konsola do pisania. Mały gadżecik, użyteczny jak ma się tablecik i piórko...

 Transformuje moje równe literki ucznia podstawówki na czcionki... Czyta moje słowa, rozumie, cenzoruje...

 Program bowiem okazuje się jakimś cholernym językowym purystą i konserwatystą, nie przechodzą przez niego żadne neologizmy, angielszczyzny, ani co gorsza przekleństwa cisnące się na usta, ale nie wpuszczane na ekran...

 Chcę napisać: sistereczku


sisterku



sisterku!




O nie... ja tu miło zagajam, a on mi wtyka, że ja w siostrę rzucam szmatą...

 Postanowiłam więc na niego prostacko poprzeklinać...




No nie, jak ja zamieszczę moje radosne bluzgi?... skarżę się siostrze:

przerobie moje pismo na czcionki żakietowa
co za żakietowa? Karwa!
coś nie toleruje przekleństw
jechać Bramiastość
zamiast ziewać zje bać


O nie, coś się naprawdę tu zje... 

zjeżała mi sieklaw natura

klawiatura...

ziewała się zjeżała! Ziewała!



O nie, nawet tego... masakra, katastrofa, dizaster...


oliwiasta

olizaster

obizo- ster

dozorstw

do zaś ter



No... żesz ty...                                    
 kurowa no!

1 komentarz: